logo
:: Bajki :: Pracusie

Pracusie
 
Obrazek

Kotek przechadza się tuż przy płocie,
Łowić chce myszy dopiero potem.
„Poleniuchować jest lepiej sobie,
Później Azorka w piękne ozdobię
Wiejskie, słodziutkie jak miodzik – słowa,
Na silnym karku sterczy ma głowa,
A jaka mądra – jest mi wesoło”.
Kotek rozgląda się już wokoło.

– Psiaku, nie śmiejesz się dzisiaj wcale,
Czy na przeszkodzie z drzew są te bale?
– Dużo mam przecież zadanej pracy,
Może wyglądam trochę – inaczej.
– Przecież tak sobie leżysz przy kłodzie,
Takie zajęcie na wsi – nie w modzie.
– A kto pilnuje tutaj obejścia
I obserwuje nie dwa – trzy wejścia?
– I to nazywasz jakąś tam pracą?
– A tobie mleko czy dają, za coś?

Obrazek

– Niegrzeczne myszy ja przecież łowię,
By nie łaziły tobie po głowie.
– I to jest praca? No, nie uwierzę,
Ja tu pilnuję ogromne zwierzę.
Trawkę by zgryzał w swojej zagrodzie,
A nie w burakach, w zbożu, czy w szkodzie.
Zatem, spójrz, jakie on ma pastwisko.
– Wielkie mi rzeczy. I to jest wszystko?

Obrazek

– Czy o mnie tutaj jakaś rozmowa?
Wyparskał konik mądrzejsze słowa.
– Moja jest praca od wielu wieków,
Ważna na roli, oraz człowieka.
– Zgłupiał nam osioł chyba do końca.
– Jestem wciąż koniem, a ty od słońca
Masz, Azor, chyba przegrzaną główkę,
Lepiej tam, w cieniu, ukryj makówkę.
– Popatrz, koteczku, jeszcze pyskuje,
Chodźmy stąd – on nam humor psuje.

Obrazek

– Jeszcze doradzę ci na odchodne,
Będzie tak lepiej, oraz wygodniej…
No, co tak patrzysz, miły Azoreku?
Przypilnuj kurek, gdyż będą w worku,
Jastrząb przepiękny stał tam, na płocie,
Na którąś kurę – oj, miał ochotę…
Konik nie skończył – przerwał w pół słowa,
Jednak on psiaka już nie żałował
Wiedząc od dawna, że obowiązki
Ma Azor, a nie tylko przekąski
Leżąc pod drzewem przez cały dzionek,
A w trybach życia – to mały pionek.

Obrazek

Szczeknął Azorek – na równe łapy
Skoczył i patrzy, a tu włochaty
Lis do kurnika już się zakrada.
– No nie, łobuzie, tu moja władza!
Ruszył ja strzała – o mały włosek
Z lisa zostałby ślad – może proszek.
Przepędził go hen, daleko w pole,
Aby zapomniał o swym rosole.
Jeszcze pobiegał za wielkim płotem
I ułożył się w cieniu z powrotem
Na miękkiej, pięknej, soczystej trawie
Zasnął na chwilę, śnił o zabawie.

Obrazek

Do psiaka podszedł nieśmiało kotek
– Oj, mój Azorku nie miałeś wrotek,
Lecz i tak lisa byś nie dogonił,
Nawet z tabunem jucznych, cud koni.
A jastrząb śmignął hen tam, w powietrze.
– Przestań mnie karcić, chodź na wycieczkę.
– Coś ty, Azorku. Upał na dworze,
Lepiej się cieniu do snu ułożę,
Więc żegnam, zatem ciebie i wszystkich.
Kotek nie słyszał, że gdzieś, coś piszczy.

Obrazek

Z pod schodów myszka umyka polna,
Cichutko, chyłkiem i już jest wolna
Od spojrzeń kota i łapek wrogich
Ona nie czeka – sprytne ma nogi.
Otóż w ogrodzie ma swą nereczkę
I w środku będzie jej najbezpieczniej.
Kota napotkać to nie zabawa
Źle się zakończy taka wyprawa,
– Uwierzcie wszyscy tu w moje słowa
Kot wróg od wieków – nie czcza jest mowa
Moi kochani. Ja myszka polna
Też chcę się bawić – być jak ptak wolna.

Obrazek

A co się dzieje tam przy sałacie?
– Nie dasz mi rady mój miły bracie.
Stęka ślimaczek i pluje śliną,
Młodszego zawsze obarcza winą.
– Zaraz przestańcie. Chłopcy, nicponie!
Czy warto toczyć o jedną wojnę,
Gdy na zagonie mrowie sałaty?
Skubnąć tu i tam – nie będzie straty.
Mądrze pisnęła znajoma myszka,
Ona nie weźmie zielska do pyszczka.

Obrazek

– Dziękuję, myszko – docenię radę,
Będę dla brata dobrym przykładem.
– Przecież nie wielka jest to przysługa!
Myszka odrzekła i do nich mruga,
Potem wytęża maleńkie łapki,
Biegnie i biegnie do swojej chatki,
W serduszku niesie radość, że mogła
Im podpowiedzieć, gdzie rośnie obiad,
Który wystarczy nie tylko dla nich,
A gospodarza nie zranią – za nic.

Obrazek

I zarzuciła noc swą przyłbicę,
Aby zasmucić już okolicę.
Rzecz to normalna jest dla Azorka,
Jak i dla kotka, oraz podwórka.
Pies widzi wszystko nawet w ciemności
I nie nawiedzi po nocy gości,
Gdy się skradają za wielkim płotem
I tak jak kowal tłucze swym młotem,
Tak psiaka słychać już ujadanie,
Aż ranek z rosą radosny wstanie,
Wtedy słyszymy śpiewy skowronka,
Gdy się przebudza soczysta łąka.

Obrazek

Na wsi to późna pora dla słońca,
Kiedy wybija równo dziesiąta
I już unosi się wielka wrzawa,
Tu na podwórku – oj, trudna sprawa,
Gdy kotek bąka – chciałby najprościej.
– Azorku, do nas przybyli goście,
Przepiękna Lola wraz z gospodynią.
– Czy razem spali też pod pierzyną?
Zawarczał piesek ciut rozjuszony.
– Nigdy bym nie chciał takowej żony,
A na łańcuchu stać to nie łaska?
– Coś ty, Azorku. To dama z miasta.
– Ach, kotku, kotku, co mi tam dama,
Na pewno w domu bawi się sama.
Taka dla psiaka była i basta.
Wyszła na schody panienka z miasta.
– Och, jaka piękna. Spójrz na jej nóżki.
– Widzę są grube jak dwa pączuszki.
– Lecz za to, jaką ma sierść puszystą,
Jedwabną miłą i jaką czystą.

Obrazek

Lola, gdy wyszła już na podwórze,
Poszła prościutko powąchać róże.
Piesek się udał szybko za damą,
Zostawił bramę na moment samą?
– Dzień dobry, Lolo – moja maleńka.
– Witam, łobuzie. Ja, dama wielka.
– Czyżbyś na długo tu przyjechała?
– Coś ty. Już jutro z samego z rana…
– Śpieszono zapewne tobie do pracy?
– Ojej, nie mądrzy są dziś chłopacy.
Ja przecież jestem piękna i słodka.
– Wyglądasz jakby nie pies – maskotka.

Obrazek

Warknął Azorek i ją zostawił,
Gdyż przemądrzałych nigdy nie trawił.
„Niechaj ucieka do cud – miasteczka,
Aby zajadać pyszne ciasteczka”.
Znów się zaczaił w swoim ogrodzie.
– Trochę postoję i ciut pochodzę,
Gdyż tu grasuje wielka nornica,
Muszę zaznaczyć gdzie jej granica.
– Czy ty nie możesz żyć bez swej pracy?
– Kotku. Nie Lola – to my chojracy,
A teraz zerknij na wszystko okiem,
Będę w mig zaraz tutaj z powrotem.

Obrazek

Kotek bez słowa z prośbą się zgadza,
Gdyż w tym obejściu – Azorka władza.
„Lepiej żyć w zgodzie z tym sprytnym psiakiem,
Inaczej można zostać w mig wrakiem”
Pomyślał kotek słusznie – ma rację,
Nie raz jadali wspólną kolację
I na dodatek z tej samej miski,
Chcieli zadziwić w około wszystkich.
Po rozważaniach kotek futerkiem
Wstrząsnął. I patrzy – Lola z cukierkiem?

Obrazek

– Lola? Kto takie świństwo ci daje?
– Moje wspaniałe, aż obie panie.
Już odpowiada z pełniutką buzią,
Niewinnie stojąc tuż nad kałużą,
Słodki przysmaczek chlupnął do wody
I się rozpłynął jak w słońcu lody,
Lecz co dla Loli – to żadna strata,
Jest wychowana w puchu – w piernatach.

Upał rozgościł się przedpołudniem
Cień pod jabłonią na chwilę chudnie,
Potem wyciąga swoje ramiona,
By po kolacji na dobre skonać.
Co tu się dzieje, gdzie piękna Lola,
Ona nie czeka już do wieczora?
Zbiera się z panią – bez pożegnania?
Próżna ta psina, źle wychowana.

Obrazek

Morał:

Czy nam potrzebna jest tutaj waga?
Przecież nie będzie nikt ważyć pracy.
Przyznać się do wad – to jest odwaga.
Mały, czy duży – zawsze coś znaczy.
Więc uśmiechajmy się coraz częściej,
Kochajmy nawet cudze sukcesy,
Gdyż jak bumerang – powróci szczęście,
Aby odnaleźć nasze adresy.


Bajka została już wydana w drugiej mojej książce "Trzy bajki" 2016 listopad

Dodał(a): Teresa "Kalwara" Bojanowska
Dnia: 20 marca 2017, 17:14

Wszystkie materiały zawarte na stronie są autorstwa Teresy "Kalwary" Bojanowskiej.
Copyright © 2008-2024 www.bojanowska.com.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ilość odwiedzin: 277735.